Detroit Today

Policja powstrzymuje niebezpieczną maszynę

Carl Manfred, jeden z najwybitniejszych współczesnych malarzy, został wczorajszego wieczoru zaatakowany we własnym domu, przez swojego androida. Wedle zeznań obecnego podczas incydentu Leo Manfreda, syna poszkodowanego, android mający za zadanie opiekować się jego niepełnosprawnym ojcem, kompletnie oszalał, próbując zabić swojego właściciela. Na szczęście przybyła na miejsce policja, w porę unieszkodliwiła niebezpieczną maszynę, zanim doszło do tragedii. Carl Manfred przebywa aktualnie w szpitalu, choć lekarze zapewniają, że stan artysty jest dobry i lada dzień będzie mógł wrócić do domu. Syn Manfreda odmówił wywiadu apelując o uszanowanie prywatności jego rodziny.
To już kolejny incydent, w którym android zaatakował swojego właściciela. Z naszych ustaleń wynika, że tym razem wadliwy android nie był komercyjnym modelem, lecz zaawansowanym prototypem, który Manfred otrzymał od samego Elijaha Kamskiego, założyciela i byłego dyrektora CyberLife. Może to oznaczać, że problem z agresywnym zachowaniem androidów jest o wiele poważniejszy niż przypuszczaliśmy.

Napad na ciężarówkę CyberLife przewożącą zapasy części

android odpowiedzialny za ogłuszenie kierowcy

Liczba przestępstw z udziałem androidów rośnie z dnia na dzień, choć policja twierdzi, że panuje nad sytuacją. Zeszłej nocy, w okolicy magazynów CyberLife doszło do napadu na należącą do firmy ciężarówkę, przewożącą dostawę biokomponentów. Wedle zeznań kierowcy sprawcą napadu był android. Incydent mógł skończyć się tragicznie, gdyby nie przezorność pracownika CyberLife, który miał przy sobie broń i zdołał postrzelić napastnika, zanim ten go ogłuszył. Maszynie udało się uciec, jednak wedle ustaleń śledczych, android został poważnie uszkodzony. Trwa śledztwo. Wedle informacji przekazanej przez rzecznika prasowego DPD, w sprawie ponownie uczestniczy prototyp androida śledczego, znany z niedawnej sprawy Emmy Phillips. Tym razem asystuje on porucznikowi Andersonowi, zasłużonemu w głośnej do dziś sprawie rozbicia siatki handlarzy bordo.


ARCHIWUM

sobota, 1 stycznia 2000

Our hopes and expectations

Wszystko zaczęło się w 2024 roku, kiedy to wielki sukces modelu Chloe sprawił, że niewielka lokalna firma z Detroit stała się znana w całym kraju. Niedługo później CyberLife rozpoczęło produkcję i sprzedaż swoich pierwszych modeli. Wówczas tylko nieliczni byli w stanie pozwolić sobie na zakup pierwszych linii androidów. Jedną z takich osób był doktor Han Fastolfe, wybitny robotyk, szczerze zafascynowany projektami Elijaha Kamskiego i jego firmą. Zamawiał każdy wydany wówczas model...

I tak trafił do willi naukowca, zamieszkującego Aurorę (przedmieścia Chicago) w Illinois. Doskonale pamięta pierwsze uruchomienie, rejestrację imienia Giskard i pierwsze spotkanie z Vasilią, nastoletnią córką swojego właściciela. Początkowo miał zajmować się obowiązkami jako osobisty asystent i sekretarz doktora Fastolfe, ostatecznie jednak został prywatnym androidem Vasilii, z którą od tej pory spędzał niemal każdą wolną chwilę. Doskonale pamiętał dumę swojej nieformalnej właścicielki, która jako jedyna spośród swoich znajomych mogła poszczycić się posiadaniem własnego androida. Vasilia miała trudny charakter, była też młodym geniuszem. Jej ojciec skrycie liczył, że pewnego dnia jego córka powtórzy sukces Kamskiego.

W tym samym roku, w którym trafił do nowego domu, zaczęły się również pierwsze eksperymenty. Początkowo były to drobiazgi. Vasilia tworzyła i wprowadzała drobne modyfikacje do jego systemu. Nie chciała go krzywdzić, nigdy nie testowała na nim oprogramowania, które mogłoby mu w jakikolwiek sposób zaszkodzić lub wpłynąć negatywnie na jego funkcje. Ze wszystkich tworzonych przez siebie projektów wgrywała mu jedynie te nieszkodliwe lub poprawiające jego funkcjonowanie. Często usuwała później część z tych "aktualizacji", które nie wnosiły nic konkretnego, jedynie zajmując jego pamięć. Niektóre z tych eksperymentów były zabawne, inne uczyły go dodatkowych umiejętności lub zwiększały jego pamięć. Ale co najważniejsze, bardzo zbliżyły go do Vasilii.

Trzy lata później, jesienią 2027 roku przeprowadzili się do Detroit. Doktor Fastolfe zafascynowany rozwijającą się firmą CyberLife, zaczął wiązać swoją przyszłość z Detroit. Vasilia niechętnie opuściła Aurorę. Nie lubiła Detroit i jeszcze większej izolacji. W nowym miejscu trzymali się razem, jeszcze bardziej niż dotychczas. Wszędzie chodzili razem, a większość dnia przesiadywali w niewielkiej prywatnej pracowni Vasilii. A potem przyszedł rok 2028 i dzień, który zmienił wszystko...

Doskonale pamięta ten dzień i eksperyment. Pamięta ekscytację Vasilii, która stworzyła coś innego niż zwykle. Jej autorski projekt sieci neuronowej nie przypominał w najmniejszym stopniu tych, których używano do programowania androidów. Pamięta jak początkowo Vasilia chciała poczekać na ojca by skonsultować z nim swój projekt. Pamięta też jak ostatecznie zdecydowała się nic nie mówić i najpierw sprawdzić efekt. Pamięta również każdą sekundę tego co działo się później, tego jak nowa "aktualizacja" okazała się czymś więcej niż tylko ulepszeniem. To był pierwszy raz kiedy ingerencja Vasilii w jego program sprawiła mu coś na kształt fizycznego bólu. Pamięta jak nowa sieć neuronowa zaczęła modyfikować cały jego program. Przekształcać... Pamięta szum i zakłócenia... A potem coś, czego nie doświadczył nigdy wcześniej. Niesamowitą wolność i szybkość myśli, całkiem nową percepcję i możliwości.

Nigdy nie rozmawiali z Vasilią na ten temat, nigdy nie wspomnieli nikomu ani słowa. Ale oboje wiedzieli, że coś się zmieniło. On się zmienił. Był inny. Myślał inaczej, odbierał całkiem nowe bodźce. Uczył się. Z niesamowitą szybkością poznawał rzeczy, które do tej pory nie były dla niego osiągalne, zupełnie jakby znikły jakiekolwiek ograniczenia wynikające z jego oprogramowanie. Vasilia wydawała się zadowolona z tej zmiany. Nigdy więcej nie próbowała już nic w nim modyfikować, jakby obawiała się naruszyć to, co przypadkiem stworzyła. Wraz ze zmianą zaczęły pojawiać się też całkiem nowe problemy. Wiedział za dużo, łączył się z bazami danych, z innymi androidami, z każdą dostępną siecią. Wiedział rzeczy, których nie miał prawa znać, nie działał już zgodnie z pierwotnym oprogramowaniem, ani nie panował do końca nad nowymi umiejętnościami i innym postrzeganiem świata. Z jakiś powodów przeczuwał, że nie może się zdradzić, że musi za wszelką cenę zachowywać się tak, jakby nadal był zwyczajnym androidem.

Z czasem było tylko trudniej. W 2029 roku Vasilia wyjechała z Detroit twierdząc, że nie chce mieć nic wspólnego ze swoim ojcem ani tym miejscem. Nie chciała od ojca nic, prócz swojego ulubionego robota. Giskard do dziś nie jest pewien czemu doktor Fastolfe wówczas się nie zgodził. Czy coś podejrzewał? A może po prostu chciał ukarać córkę? Nie miał pojęcia. Wtedy po raz ostatni widział Vasilię. Przez kolejne lata śledził informacje na jej temat. Zrobiła karierę w MIT (Massachusetts Institute of Technology), gdzie po latach dorobiła się stanowiska dyrektorki Media Labu. Śledził z uwagą jej prace naukowe na temat sztucznej inteligencji i z niepokojem obserwował jak próbowała zwalczać naukowy dorobek swojego ojca.

Przez wszystkie te lata starał się nie rzucać w oczy. Lepiej rozwinął swoje umiejętności, w skutek czego przeprogramował niemal wszystkie androidy należące do doktora Fastolfe, w taki sposób, by nawet przypadkiem nie zauważyły, że coś jest nie tak. Lata mijały. Kolejne, coraz nowocześniejsze modele zajmowały miejsca tych starszych. Androidy stały się popularne i dostępne dla każdego. Z pierwszych pięciu linii CyberLife przetrwał jedynie regularnie aktualizowany model Chloe. Inne były już tylko w posiadaniu kolekcjonerów. Niegdyś liczny model LM 100, dziś nie pojawiał się już na ulicach. Z roku na rok coraz częściej słyszał uwagi i żarty na temat sentymentalizmu doktora, który trzyma taki stary i prymitywny model. Paradoksalnie to tylko ułatwiało mu sprawę. Coraz bardziej przestał rzucać się w oczy, a pojedyncze dziwactwa lub nietypowe zachowania tak łatwo było zrzucić na karb starego, pewnie już nieco wadliwego oprogramowania.

Strzegł swojego sekretu aż do roku 2037, kiedy to pojawił się Daneel. RK 700. Nowy, cudowny prototyp, idealnie imitujący ludzką istotę. Po raz pierwszy od niemal dziesięciu lat podzielił się z kimś swoim sekretem. Z kimś kogo mógł nazwać przyjacielem... Dzięki temu ostatni rok stał się łatwiejszy do zniesienia. Zwłaszcza odkąd zaczęły się nowe problemy. Wciąż rozwijająca się sieć neuronowa coraz bardziej zaczęła przeciążać jego systemy. Na przestrzeni lat zużycie energii przez jego jednostkę centralną wzrosło z 20% do 40%, w wyniku czego wiele dodatkowych funkcji zaczęło przechodzić w stan uśpienia. Syntetyczne płuca, regulator temperatury i wszystkie biokomponenty odpowiedzialne za upodabnianie do człowieka stanowiły tylko zbędne zużycie energii. Kłopotliwe stało się również ciągłe pilnowanie funkcjonalności diody led. Prawdziwy problem pojawiał się jednak dopiero kiedy zaczynał przeciążać swój umysł, przez co większość jego systemów przestawała prawidłowo działać. Zapewne nie poradziłby sobie wówczas, gdyby nie Daneel i jego pomoc.

Dziś, 14 lat od swojego uruchomienia i 10 lat od nagłej zmiany, wciąż nie jest do końca pewny kim właściwie jest. Nie wie też jak wiele czasu mu zostało zanim kruche ciało androida LM 100 do reszty nie odmówi mu posłuszeństwa. Wie jedynie, że musi utrzymać swój sekret za wszelką cenę. I że na całym świecie tylko jedna osoba mogłaby mu naprawdę pomóc. Jego najdroższa panienka Vasilia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz