Detroit Today

Policja powstrzymuje niebezpieczną maszynę

Carl Manfred, jeden z najwybitniejszych współczesnych malarzy, został wczorajszego wieczoru zaatakowany we własnym domu, przez swojego androida. Wedle zeznań obecnego podczas incydentu Leo Manfreda, syna poszkodowanego, android mający za zadanie opiekować się jego niepełnosprawnym ojcem, kompletnie oszalał, próbując zabić swojego właściciela. Na szczęście przybyła na miejsce policja, w porę unieszkodliwiła niebezpieczną maszynę, zanim doszło do tragedii. Carl Manfred przebywa aktualnie w szpitalu, choć lekarze zapewniają, że stan artysty jest dobry i lada dzień będzie mógł wrócić do domu. Syn Manfreda odmówił wywiadu apelując o uszanowanie prywatności jego rodziny.
To już kolejny incydent, w którym android zaatakował swojego właściciela. Z naszych ustaleń wynika, że tym razem wadliwy android nie był komercyjnym modelem, lecz zaawansowanym prototypem, który Manfred otrzymał od samego Elijaha Kamskiego, założyciela i byłego dyrektora CyberLife. Może to oznaczać, że problem z agresywnym zachowaniem androidów jest o wiele poważniejszy niż przypuszczaliśmy.

Napad na ciężarówkę CyberLife przewożącą zapasy części

android odpowiedzialny za ogłuszenie kierowcy

Liczba przestępstw z udziałem androidów rośnie z dnia na dzień, choć policja twierdzi, że panuje nad sytuacją. Zeszłej nocy, w okolicy magazynów CyberLife doszło do napadu na należącą do firmy ciężarówkę, przewożącą dostawę biokomponentów. Wedle zeznań kierowcy sprawcą napadu był android. Incydent mógł skończyć się tragicznie, gdyby nie przezorność pracownika CyberLife, który miał przy sobie broń i zdołał postrzelić napastnika, zanim ten go ogłuszył. Maszynie udało się uciec, jednak wedle ustaleń śledczych, android został poważnie uszkodzony. Trwa śledztwo. Wedle informacji przekazanej przez rzecznika prasowego DPD, w sprawie ponownie uczestniczy prototyp androida śledczego, znany z niedawnej sprawy Emmy Phillips. Tym razem asystuje on porucznikowi Andersonowi, zasłużonemu w głośnej do dziś sprawie rozbicia siatki handlarzy bordo.


ARCHIWUM

czwartek, 23 sierpnia 2018

I wasted it all just to watch you go

STOSUNEK DO ANDROIDÓW: NEGATYWNY NEUTRALNY

Najprawdopodobniej powinien już dawno zamknąć pewien okres w swoim życiu, z którym jednak nadal nie potrafi się zmierzyć ani uporać. Choć od śmierci syna minęły trzy lata, Hank nie uprzątnął jego pokoju. Czasem wieczorami wchodzi do zakurzonego pomieszczenia chwiejnym krokiem tylko po to, by przypomnieć sobie jak budził Cole'a rano, by ten nie spóźnił się do szkoły albo wieczory, gdy czytał mu bajki na dobranoc. Sam nie wie, czy odtwarzanie szpuli wspomnień o zmarłym dziecku bardziej mu pomaga, czy szkodzi. Pewne jest to, że porucznik Anderson z sobie tylko znanych powodów nie szuka pomocy. Jego jedynym pocieszeniem w tej trudnej sytuacji okazał się alkohol. Niekiedy noc pociąga za sobą pokusę sięgnięcia po broń i zagrania w rosyjską ruletkę. Łatka niesympatycznego ekscentryka sprzyja mu w maskowaniu emocji. Przypuszczalnie, skupia się na pracy oraz angażuje w śledztwa bardziej, niż powinien. Nieraz jedyną motywacją powrotu do domu jest jego bernardyn, Sumo. W końcu ktoś musi go nakarmić.
1-555-436682273   —   FUCKINGPASSWORD
_________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że moja kreacja Hanka nikogo nie rozczaruje.
Pod numerem telefonu kryje się playlista, a pod hasłem powiązania.

12 komentarzy:

  1. [Miało być konstruktywne powitanie, ale nie napiszę chyba nic sensownego prócz: Omg Hank! <333
    No chodź do mnie, trzeba Cię z tego negatywnego podejścia trochę wyleczyć :D]

    - Twój ulubiony android

    OdpowiedzUsuń
  2. [Słuchaj, jakie rozczaruje, Hank wyszedł Ci świetnie, akuratnie hankowy i taki, jakiego wszyscy go kochamy. Nie mam chyba jak zaproponować żadnego wątku (jeszcze; jak się kiedyś pojawię z lokalnym chamem Reedem albo kimś innym, kto defektów nie lubi, to wtedy się będziemy produkować), więc na razie pozostaje mi życzyć super zabawy z drugą postacią. :D]

    Simon, od którego odpis powinien się dzisiaj pojawić

    OdpowiedzUsuń
  3. [No cześć! Hank...nie wiem co mam powiedzieć, bo to jedna z moich ulubionych postaci (te teksty, humor i zachowanie <3). Miało być konstruktywnie, a wyszło...okropnie.
    Weny, wątków i mnóstwa dobrej zabawy :D Zapraszam też do siebie, bo nie wiem co, jak i gdzie ale chcę wątek z Hankiem :D]

    Władimir

    OdpowiedzUsuń
  4. [Connor: What is love?
    Hank: Baby don't hurt me...
    Connor: I would never hurt you, lieutenant!


    Wybacz, musiałam. Hank! Hank Anderson jest na blogu, halo! Dalej nie mogę w to uwierzyć, normalnie jaram się jak pochodnia, kulam ze szczęścia i chichoczę jak głupia! A tak ogólnie to ten, cześć! Ja nie wiem co tu dużo mówić, bo Ty już wiesz jak bardzo nas Hankiem uszczęśliwiłaś. Ukochuję za fuckingpassword. Obviously. Niech Hank też przygarnie Elencię, co? Connor przynajmniej będzie miał towarzystwo i nie będzie mu tak dupala truł... No i Elenka na pewno będzie wybierać Hankowi lepsze koszule, bo w końcu ona ogarnie te wszystkie estetyczne, artystyczne tematy. Możemy mu nawet kupić taką ze Słonecznikami Van Gogha, co Ty na to, tato? Eee, znaczy, Hank? Ale tak serio, Elencia jest na tyle słodka i bezbronna, że Hank rzeczywiście mógłby jakoś nakłonić Connora, żeby się trochę delikatniej z nią obchodził i wiesz... Sumienie mu szepnie, że ona nic złego nie zrobiła, a że Livington na stówkę by Hanka wkurzał jak mało kto, to by sobie jeszcze pomyślał nie dziwię się, że ruda nie chce do tego dupka wracać. Mówiłam, dziwne pomysły, dziwne scenariusze. W każdym razie, nasz kochany Hanku, życzę Ci dużo weny, wąteczków i zostań z nami jak najdłużej! No i chodź do mnie, ja ładnie proszę! ♥︎]

    Elencia, najsłodszy android

    OdpowiedzUsuń
  5. [To picie podsunęło mi pomysł :D Myślę, że coś można tutaj na tej płaszczyźnie ugrać ;)
    Jakby na to nie patrzeć to Władimir jest dość nowym człowiekiem w Detroit (niecały miesiąc). Myślę, że w procesie poznawania miasta, Popow mógł znaleźć się w barze i szukać jakiegoś towarzysza do picia, znając Władimira to pewnie i postawiłby kolejkę Hankowi, albo i dwie...może więcej (w końcu Federacja Rosyjska płaci :D). Myślę też, że Władimir z wielką przyjemnością będzie wypytywać o różne rzeczy, kiedy Hank będzie wstawiony. O tak mimochodem zapyta jak tam sprawy z androidami, jak tam jakieś inne śledztwa ot tak z "ciekawości".
    I tak sobie myślę...może podczas takiego jakiegoś picia, gdzie Władimir wypił bardzo mało (nawet jak na amerykańskie standardy) dojdzie do jakiejś nieprzyjemnej sytuacji? Ktoś kogoś zabije, zabije i zgwałci (albo na odwrót), napadnie na androida, cokolwiek innego... Hank zostanie wezwany do sprawy, a że w sumie facet z którym pił już sobie poszedł, to Anderson przybędzie na miejsce zbrodni. Żeby było ciekawiej możemy zrobić tak, że ktoś widział Władimira w pobliżu i to on będzie głównym podejrzanym w sprawie (żeby było śmieszniej Rosjanin tym razem będzie niewinny).
    Wiem, że pewnie trochę zawiłe to wszystko co napisałem (ale przy przedstawianiu pomysłów mam tak zawsze), mam jednak mimo wszystko nadzieję, że nie było tak źle i dało się coś sensownego wyciągnąć.
    I ten powiedz mi czy taka wizja ci odpowiada. Jak nie, to pomyślimy nad czymś innym, to nie problem ;)]

    Władimir

    [PS. Nic się nie stało, że nie odpisałaś Nathanem, nie gniewam się ani nic ;) A już na pewno nie będę bić...no chyba że sytuacja będzie tego wymagać xD]

    OdpowiedzUsuń
  6. [Tak teraz sobie myślę... Tylko to trochę szalony pomysł... No bo sprawa Elaine to sprawa jak każda inna (jeśli chodzi o defekty oczywiście), pomijając fakt, że Livington postawił na nogi całą policję w Detroit, żeby ta mu wreszcie odnalazła androida. Więc na dobrą sprawę Hank ma tutaj tak samo ważną rolę jak Connor, a my właśnie sobie z Connorem piszemy wątek, w którym on razem z Hankiem Elenkę znajdują, ciągną na komisariat, aby ją przesłuchać i dzieją się różne, inne, śmieszne rzeczy. A że w sumie dopiero co zaczęłyśmy ten wątek pisać i jeszcze nic takiego się nie wydarzyło to... Może mogłybyśmy zrobić z tego wątek trzyosobowy (nie wiem jak to inaczej nazwać, lol). Tylko by trzeba to ze Skipp ugadać, no i Ty dawaj znać jak Ci taki pomysł leży. O! A Nathanowi odpiszę już jutro, bo wreszcie chcę iść i się za książeczkę wziąć. (:]

    Elaine

    OdpowiedzUsuń
  7. [A nie mówiłam, że najlepiej zwalczyć pokusę ulegając jej? ;) No jaki śliczny Hank, taki kochany i uroczy... i nawet jest fuckingpassword <3 Kocham mocno i życzę dużo cudownych wątków i postaraj się nie zastrzelić Connora xD I może byśmy tak sobie któregoś razu wkręciły Hanka w gościnny występ? ;)]

    Nico

    OdpowiedzUsuń
  8. Opuścił kolejny bar, kierując się w stronę następnego. Współpraca z porucznikiem Andersonem była trudna, a dotychczasowe próby dostosowania się i nawiązania jakiegokolwiek kontaktu, przynosiły raczej odwrtony skutek. Porucznik Anderson wydawał się niezbyt zainteresowany obowiązkami, zmagał się też z problemami osobistymi i z jakiś powodówdarzył niechęcią androidy. Wszystko to było dla Connora wyzwaniem. Ciągłe czekanie na porucznika lub szukanie go po okolicznych barach, było potwornym marnowaniem czasu, który można było wykorzystać inaczej.
    Mimo to nie poddawał się. Musiał wykonać misję, musiał też w końcu znaleźć sposób, by porozumieć się z porucznikiem Andersonem i skłonić go do efektywniejszej pracy. Dlatego, kiedy kolejna próba dodzwonienia się, skończyła się tylko na połączeniu z pocztą głosową i wysłuchaniu niezbyt optymistycznego komunikatu, zdecydował się po raz kolejny poszukać porucznika. Zaczął od baru Jimmiego, w kórym ostatnio zastał Hanka. Kiedy okazało się, że tym razem tu go nie było, udał się do kolejnego baru... i kolejnego. Aż do skutku. Zmierzał właśnie do ostatniego z wytypowanych przez siebie barów. Jeśli tym razem, nie znajdzie tam porucznika, zapewne będzie musiał pojechać do jego domu. Zapewne też Anderson nie będzie z tego powodu zbytnio zadowolony, ale Connor nie widział innej możliwości.
    Zatrzymał się pod kolejnym barem, który podobnie jak poprzednie, opatrzony był dość wyraźnym komunikatem "Androidom wstęp wzbroniony". Anderson najwyraźniej bywał tylko w takich miejscach, co w pewnym sensie nawet ułatwiało poszukiwania. Connor jak zwykle zignorował zakaz, co najwyżej paru klientów wyraźi mniej lub bardziej wyraźnie swoje niezadowolenie z powodu jego obecności, o wiele ważniejsze było w tej chwili odszukać porusznika. Wszedł do środka rozglądając się uważnie po otoczeniu. Tym razem, w końcu, się udało. Porucznik Anderson siedział przy barze popijając whisky. Zupełnie tak jak ostatnio... Oby tym razem udało się skuteczniej przekonać go do współpracy, inaczej po raz kolejny będzie musiał tłumaczy się Amandzie z kupowania Andersonowi drinków i braku efektywnej współpracy, a co za tym idzie również słabych potępów w sprawie defektów. Zdecydowanym krokiem podszedł do baru, ignorując kilka typowych uwag na temat obecności androida i zakazie wiszącym na drzwiach.
    — Poruczniku Anderson, wpłynęła nowa sprawa, którą powinniśmy się zająć — odezwał się, gdy tylko znalazł się obok Hanka.
    — Nie mogłem się do pana dodzwonić, dlatego pomyślałem, że znów znajdę pana w barze... — na wszelki wypadek postanowił się wytłumaczyć dlaczego postanowił tu przyjść, zamiast po prostu zadzwonić.

    - Ulubiony android

    OdpowiedzUsuń
  9. czy ja mogę poprosić o wątek z Raine, gdy już ożyje? :3

    jeszcze tylko Markus

    OdpowiedzUsuń
  10. [Z opóźnieniem, bo internet ze mną ostatnio nie współpracuje, ale życzę powodzenia z drugą postacią. Hank to zdecydowanie moja ulubiona postać z Detroit, więc tym bardziej miło zobaczyć go na blogu i mam nadzieję, że zostanie już z nami na dobre. :)]

    Lore

    OdpowiedzUsuń
  11. Zamierzał w skrócie nakreślić Hankowi sprawę, kiedy jeden z gości postanowił się wtrącić. Connor przyjżał się uważnie mężczyźnie, w ułamku sekundy zeskanował jego twarz, przejżał wszelkie dostępne dane. Stojący naprzeciw niego człowiek był karany, atak na androida, zniszczenie mienia prywatnego... nic szczególnie zaskakującego. Bywalcy takich miejsc, zwykle mogli pochwalić się podobną historią. Connor nie chciał wdawać się w dyskusję, ani sprawiać kłopotów. Chciał jedynie porozmawiać z porucznikiem Andersonem i nakłonić go do zajęcia się nową sprawą... Miał już uprzejmie wyjaśnić mężczyźnie, że przyszedł tu tylko po porucznika i nie zamierza nikomu przeszkadzać, jednak zamiast tego zareagował Hank. Connor w milczeniu obserwował całą sytuację. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy... Przypuszczał raczej, że porucznik Anderson raczej zignoruje całą sytuację. Najwyraźniej po raz kolejny błędnie ocenił swojego partnera. Hank był dla niego zagadką, a im bardziej starał się go zrozumieć, tym bardziej nie wiedział, co powinien robić, by jakoś zbliżyć się do porucznika i stworzyć z nim zgrany zespół. W tej chwili również nie potrafił zrozumieć motywacji Andersona, który postanowił się wtrącić.
    — Oczywiście poruczniku — odpowiedział niemal natychmiast, doskonale rozumiejąc sytuację, jak i sugestię Hanka. Posłusznie ruszył w kierunku drzwi, odwrócił się jeszcze tylko by upewnić się, że Anderson nie zamierza pozostać w barze. Najwyraźniej jednak Hank czekał jedynie na to, aż rozgniewany gość odpuści i wróci na miejsce. Connor nie chciał komplikować sytuacji. Wyszedł na zewnątrz, mając nadzieję, że Hank niedługo do niego dołączy. Przez chwilę stał w milczeniu, wsłuchując się w dźwięki dobiegające z wnętrza baru, na wszelki wypadek, gdyby jednak mężczyzna nie chciał łatwo odpuścić, a Hank potrzebwałby pomocy. Connor nie chciał przysparzać porucznikowi dodatkowych problemów, zwłaszcza w tej sytuacji... Wiedział też, że będzie musiał podziękować Hankowi. Miał również chęć zapytać go o to, dlaczego postanowił się wtrącić, ale to mogło poczekać, teraz powinni jak najszybciej jechać zająć się sprawą.
    Na szczęście już po chwili w drzwiach pojawił się porucznik Anderson.
    — Dziękuję za pańską pomoc, nie chciałem sprawiać problemów — odezwał się, gdy tylko zobaczył partnera

    — Connor

    OdpowiedzUsuń
  12. [Witam naczelnego masochistę i korzystam z zaproszenia! :)
    Obie postacie masz super, ale wpadam jednak do Hanka. Po części dlatego, że Johnny z takich klubów nie korzysta, a po części dlatego, że mam zalążek pomysłu u Hanka. Skoro biedny Hank ma nieszczęście zajmować się sprawami androidów to mam przed oczami wizję jak to Johnny zjawia się na komisariacie, bo zginął mu jego android, który jest prototypem i ma objawy depresji... i trzeba go absolutnie natychmiast znaleźć i już. Jeszcze pewnie nie dość, że by się uparł by sprawą zajęto się od razu, to jeszcze, że on musi przy wszystkim asystować, bo tak! Pewnie Hank by dostał szału, ale... Co Ty na to? ;)]

    Johnny

    OdpowiedzUsuń